Wczoraj Marta idąc z psem zauważyła trzy stare piękne drewniane donice. Ktoś je porzucił. Marta zadzwoniła z cynkiem. Akurat zrobiłam pranie a jednocześnie bardzo chciałam te donice mieć, więc udałam się po ich odbiór w eleganckiej sukience (jedyna sucha rzecz). Przytargałyśmy je i zasiałyśmy maciejką.
Zasadziłam więcej bluszczu i wino, które dostałam od Danusi. :) Ciekawe, czy się przyjmą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz